Komentarze: 0
Pajęczyna tych samych snów, jedno wspomnienie...
Pamiętam je jak przez mgłę, a jednocześnie są tak wyraźne...
Mała świecąca kulka, unosząca się w powietrzu... Dotknięcie i rana, która zaraz sama się goi...
Szkielet kota pod poduszką, ożywający na moich oczach...
Latająca skarpetka...
Bieg po utracenie...
Cichy szum, świst tysięcy skrzydeł raniących małego chłopca...
I jedno, niezapomniane...
Chłopiec na śniegu, w środku trzech szóstek ułożonych pod idealnym kątem...
Czy to wspomnienia, łuda ze snów, czy prawdziwe cuda?
Jestem, który jestem...?